XIX lat działalności

 

 

Fundacja Leszczyńskich

im. Króla Stanisława Leszczyńskiego

    "QUOMODO"     

 

  SZTUKA RZĄDZENIA

  SZTUKA KRÓLOWANIA

SENAT KRÓLEWSKI

SAMORZĄD KRÓLEWSKI

SEJM WALNY

 

 

www.królpolski.org.pl

 

 

 

www.sejmwalny.org.pl

 

 

 

www.metrykakoronna.org.pl

 

 

 

 

 

Qui Leszczynskiorum genus ignorat,Poloniam ignorat!                   

 

 

Stanisław Leszczyński Król Polski (1677-1766)        

„Qui Leszczynsciorum genus ignorat Poloniam ignorat.

Triumphalis familia, ex qua tot Duces tot Senatus decora,

tot Antistites & Archiepiscopos numerare licet.”

 

Dom Leszczyńskich - The House of Leszczyński

https://en.wikipedia.org/wiki/Leszczyński

 

    QUOMODO TV     

https://www.youtube.com/channel/UCOS-TCK3PTxYG8CNFhXotsw

 

Można nasze działania wspierać darowizną

na cele statutowe fundacji:

Fundacja Leszczyńskich

im. Króla Stanisława Leszczyńskiego

"QUOMODO"  

ul. Naramowicka 217 B /17

61-611 Poznań

Nr konta bankowego:  78 1020 1664 0000 3402 0584 0196

   NASZE KSIĄŻKI NASZE e-KSIĄŻKI NASZE BIULETYNY NASZ BLOG 

NASZE KSIĄŻKI

O naszej książce: "Dobra królowa Maria Leszczyńska"   Nasz pierwszy e-book pt: "Rozmowa Europejczyka z wyspiarzem z królestwa Dumocala" - więcej   Nasz najnowszy e-book - "Elekcya Króla chrześcijańskiego" - format PDF  

Nasz Biuletyn "Memoria" - I Światowe Forum Ludobójstwa Słowian

     

Patronujemy

 Inspirujemy  Lobbujemy Nagradzamy  Propagujemy  Sugerujemy   Wspieramy 

NASZE BIULETYNY BLOG ARCHIWALIA

 

Nasze biuletyny WIENIAWA QUOMODO

 

 

 

 

 

 

JÓZEF KANTY OSSOLIŃSKI

znajdź wzmiankę

JÓZEF KANTY OSSOLIŃSKI

Urodził się w 1707 roku jako pierwsze dziecko Franciszka-Maksymiliana Ossolińskiego [zobacz] i Katarzyny z Miączyńskich. Jego młodszym rodzeństwem byli Tomasz [zobacz] i Anna, żona Józefa Szaniawskiego.

Początkowe wykształcenie pobierał za pewne w domu rodzinnym. W roku 1721 wstąpił do Akademii Krakowskiej, a według J. Bartoszewicza "wychowanie odebrał francuskie, modne, z wysokich parnasów".

Po ukończeniu nauki został wysłany przez rodziców w swą młodzieńczą turę po Europie, której celem było uzupełnienie jego wykształcenia. Dotarł wówczas między innymi do Paryża, gdzie zarekomendowany został w sierpniu 1727 roku kardynałowi Andre Hercule de Fleury'emu. Fleury był wychowawcą, a następnie pierwszym ministrem Ludwika XV. Pobyt Józefa-Kantego w Paryżu związany był z przygotowaniami jakie czyniono na dworze francuskim w celu powtórnego osadzenia Stanisława Leszczyńskiego na tronie polskim. W 1729 roku Józef-Kanty związany był z francuskim płk. Błędowskim, agentem Stanisława Leszczyńskiego, z którym przebywał we Wrocławiu.

W tym też roku powrócił do kraju, gdzie od razu został wprowadzony na arenę polityczną przez swego ojca, podskarbiego koronnego i bliskiego współpracownika króla Augusta II . Jego pierwszymi krokami na scenie politycznej było posłowanie z Inflant na sejmie grodzieńskim.

Zgodnie z ówczesną tradycją rozpoczął również karierę w wojsku. W roku 1730 został komendantem w stopniu kapitana lub majora chorągwi w regimencie pieszym artylerii koronnej Jana Klemensa Branickiego. Z Branickim zwiąże się odtąd Józef-Kanty na długie lata, zostając w 1756 roku rotmistrzem chorągwi pancernej w jego pułku.

26 czerwca 1729 roku za zezwoleniem królewskim ojciec przekazał mu starostwa: sandomierskie i chmielnickie, należące wówczas do najbogatszych w Rzeczpospolitej. 13 lutego 1730 roku złożył przysięgę jako nowy starosta sandomierski, obejmując oficjalnie ten urząd. Otrzymanie od ojca obu starostw związane było z planowanym przez jego rodziców ożenkiem z Teresą ze Stadnickich (patrz). Starostwa miały mu też zapewnić wysokie dochody, które ustabilizowały by jego pozycję.

W latach 1732 i 1733 posłował z województwa czernichowskiego na sejmy nadzwyczajne w Warszawie. Po śmierci Augusta II wspólnie z ojcem opowiedział się za kandydaturą na tron Rzeczpospolitej Stanisława Leszczyńskiego, z którym był spowinowacony przez swą macochę. Broniąc razem z ojcem praw Leszczyńskiego do tronu Rzeczpospolitej odbył burzliwą kampanię w obronie wolnej elekcji.

Po ustabilizowaniu się sytuacji politycznej w kraju i braku perspektyw na powrót Leszczyńskiego na tron w Rzeczpospolitej opuścił króla i ojca, który pozostał przy Leszczyńskim we Francji i powrócił do kraju. Wydaje się, że kluczową sprawą jaka zaważyła na jego powrocie była możliwość utraty w przypadku pozostania na emigracji wszystkich dóbr należących do niego, żony i ojca.

7 czerwca 1734 roku przewodniczył sejmikowi ziemi sanockiej, który poświęcony był głównie sprawom organizacji milicji wojewódzkiej. W rok po powrocie do kraju podczas obrad sejmiku wiszeńskiego 14 marca 1735 roku uznał prawa do tronu Rzeczpospolitej króla Augusta III, pozostając odtąd aż do swej śmierci gorliwym stronnikiem Sasów.

Na początku roku roku 1738 wyjechał do swojego ojca do Luneville w Lotaryngii [zobacz]. W czasie tego pobytu Franciszek Maksymilian Ossoliński podzielił pozostały po nim majątek w Rzeczpospolitej. Józef-Kanty otrzymał wówczas od ojca (lub kupił?) dobra warszawskie i posiadłości Garbatki i Tarchomin [zobacz]. Dodatkowo wspólnie z bratem Tomaszem dostali od ojca meble i wyposażenie pałaców znajdujących się w kraju.

Od roku 1738 Józef-Kanty dość regularnie zaczął brać udział w sejmach zajmując się głównie sprawami wojskowymi. W październiku tego roku jako poseł z województwa sandomierskiego na sejm warszawskim domagał się opuszczenia kraju przez rosyjski korpus wojskowy dowodzony przez Burkharda Münnicha, który stacjonował w Rzeczpospolitej od elekcji w 1733 roku. Dodatkowo postulował zadeklarowanie neutralności Rzeczpospolitej w wojnie rosyjsko-tureckiej. Wystąpił również z poparciem dla aukcji wojska w postaci milicji wojewódzkich, nie zezwalając równocześnie, zgodnie z otrzymanymi instrukcjami, na przeznaczenie na ten cel podatków z szelężnego i czopowego.

Za pośrednictwem zaprzyjaźnionych posłów Adama Małachowskiego i Porwanieckiego wystąpił na sejmie o zwrot strat jakie poniosły jego majątki podczas pobytu wojsk rosyjskich. Chodziło głównie o majątki należące wcześniej do jego ojca, a których został właśnie właścicielem.
17 grudnia 1738 roku Józef-Kanty otrzymał nominację na chorążego nadwornego koronnego.

W październiku 1744 roku znajdujemy Józefa-Kantego na sejmie grodzieńskim, gdzie reprezentował jako poseł ziemię nurską. Występował tam jako stronnik partii republikańskiej Potockich. Postulował wówczas aukcję wojska, wnosząc o wyznaczenie sesji prowincjonalnych dla omówienia tych spraw.
Kiedy miało dojść do ustalenia wspólnego stanowiska na sejmie i uchwalenia aukcji wojska Józef-Kanty został zaatakowany przez posła z ziemi wiskiej Józefa Wilczewskiego, że wspólnie z innymi posłami pozostają na żołdzie pruskim i dążą do zerwania sejmu. Józef-Kanty zdecydowanie zareagował wówczas na oszczerstwo i kilkakrotnie żądał sądu sejmowego nad Wilczewskim. Nie widząc szans na oczyszczenie się z zarzutów zagroził że nie pozwoli na dalsze prowadzenie obrad sejmu "aż wprzód będzie przez sprawiedliwy sąd przywrócenie honoru". W końcu dwór skłonił Wilczewskiego do odwołania swych zarzutów wobec Józefa-Kantego i innych posłów. Cała ta sprawa okazała się być jedynie kolejną próbą dla powstrzymania uchwalenia aukcji wojska koronnego i przeciągnięcia lub zerwania obrad sejmowych przez stronnictwa przeciwne dworowi.

Na kolejnym sejmie w roku 1746 obradującym w Warszawie posłował tym razem z województwa czernichowskiego. Na sesji prowincjonalnej małopolskiej wszedł 29 października w skład delegacji do opracowania projektów w sprawie aukcji wojska i zrównania podatków w województwach ruskich.

W 1750 posłował z ziemi drohickiej na nadzwyczajny sejm warszawski ponownie jako przedstawiciel republikańskiego stronnictwa Potockich. Związał się wówczas ze stronnictwem francuskim i jego przywódcą hetmanem Janem Klemensem Branickim, licząc zapewne na jego poparcie dla swych planów dotyczących kariery politycznej.

W roku 1752 ponownie wyjechał do swego ojca do Luneville. Podróż ta związana była ściśle ze sprawami majątkowymi jakie trzeba było uregulować jeszcze za życia ojca. Postanowiono wówczas iż cały majątek pozostały po Franciszku Maksymilianie Ossolińskim w Lotaryngii odziedziczy jego wnuk, a syn Józefa-Kantego, Maksymilian. Józef-Kanty zrzekł się wtedy praw do spadku po ojcu.
Drugi z synów Franciszka Maksymiliana, Tomasz, pozostając skłóconym z rodziną, również zrzekł się spadku po ojcu.

Dobra pozostałe w Rzeczpospolitej przypaść miały drugiemu z wnuków Józefowi-Salezemu, synowi Józefa-Kantego, który miał zostać również głównym spadkobiercą majątków po ojcu. W ten dość prosty sposób rozwiązano wówczas wszelkie mogące się wyłonić problemy spadkowe. Józef-Kanty otrzymał podczas tego pobytu od ojca ziemie i królewszczyzny Semki i Kaczanowskie, leżące na Podolu w powiecie latyczowskim.

Pozostając cały czas chorążym nadwornym koronnym rozpoczął w 1753 roku starania o wakujące wielkie chorąstwo koronne. Jego zabiegi zakończyły się jednak fiaskiem. Dwa lata później rozpoczął starania o wakat po Józefie Lubomirskim na stanowisko dowódcy regimentu pieszego w armii koronnej, jednak i tego stanowiska nie uzyskał. Z pomocą przyszedł mu w końcu hetman Jan Klemens Branicki, który wspólnie z F.M. Durandem, ministrem pełnomocnym francuskim, poparł kandydaturę Józefa-Kantego na wakujące województwo wołyńskie. Za nominację na wojewodę wołyńskiego musiał on jednak zapłacić 5000 dukatów Heinrichowi Brühlowi, ministrowi i głównemu doradcy Augusta III. Oficjalną nominacje na wojewodę wołyńskiego otrzymał 5 stycznia 1757 roku.
W tym też roku został kawalerem Orderu Orła Białego.

W 1758 roku uczestniczył w radzie senatu, która wydała uchwałę o nieważności kurlandzkiej inwestytury Piotra Ernesta Birona, faworyta dworu rosyjskiego. Ta sama rada uchwaliła inwestyturę dla królewicza Karola.

W 1760 roku z pomocą posła francuskiego M.A. Paulmego starał się o urząd podskarbiego koronnego, jednak stanowisko to otrzymał protegowany Brühla Teodor Wessel.

W latach 1763-1766 Józef Kanty Ossoliński powołał w swych dobrach chrzanowskich specjalne komisje generalne, które zająć się miały wyprowadzeniem tego majątku z zapaści gospodarczej w jakim się znalazł. Działalność komisji przyczyniła się do szybkiego rozwoju tych dóbr.

W połowie roku 1763 ponownie przebywał w Luneville, już po śmierci ojca. Gościł tym razem u swego syna Maksymilana. Odebrał wówczas symboliczne zapisy jakie uczynił dla niego Franciszek Maksymilian tj. "miseczkę do golenia i srebrny imbryk" oraz "dwa komplety złotych guzików do ubrań i płaszczy". 7 lipca jego żona była chrzestną jednego z synów Józefa Jankowitza byłego intendenta Franciszka Maksymiliana Ossolińskiego w Luneville.

Józef-Kanty u schyłku panowania Augusta III należał do zaciekłych wrogów "familii" Czartoryskich. Przez szereg lat swej działalności w obozie stronnictwa patriotycznego postrzegany był w nim jako jedna z głównych postaci.

Po śmierci Augusta III wraz ze swym stronnictwem nadal popierał dwór Wettynów, licząc na wsparcie finansowe z Drezna, które miałoby wspomóc akcję przedelekcyjną wśród szlachty. Plany te pokrzyżowała jednak nagła śmierć saskiego następcy tronu Fryderyka Krystiana i związane z tym perturbacje. Józef-Kanty próbował wysuwać również kandydaturę królewicza Albrechta, jednak nie została ona dobrze przyjęta.

W grudniu 1763 roku brał udział w naradach tyczących przyszłej elekcji jakie odbywały się u Branickiego w Białymstoku. Podczas obrad rady senatu zebranej w 2 stycznia 1764 roku domagał się ewakuacji korpusu rosyjskiego z Prus Królewskich. Obawiano się interwencji wojsk rosyjskich podczas obrad sejmiku przedkonwokacyjnego w Grudziądzu. Wnosił też o wysłanie do Rosji komisji celem uzyskania wynagrodzenia za szkody spowodowane działaniami podczas wojny siedmioletniej.

Swego syna Józefa-Salezego wysłał w swoim imieniu na sejmik do Grudziądza, a sam udał się z Warszawy na Wołyń na sejmik łucki, któremu miał przewodniczyć. 6 lutego t.r. jeszcze przed rozpoczęciem obrad zaatakowany został przez "Familię" Czartoryskich "powstał tumult i wzajemne rąbanie się". Powodem tych zajść było wystawienie przez Józefa-Kantego swego syna Józefa-Salezego jako kandydata na posła z tej ziemi, gdyż nie uzyskał on nominacji na posła w Grudziądzu.
Mając przy sobie jedynie 27 szlachty ustąpił i schronił się do klasztoru jezuickiego, gdzie zagaił sejmik, szukając porozumienia z czartoryszczykami. Przez dwa dni odraczał sesje sejmiku w nadziei na zawarcie zgody. W rezultacie na sejmiku doszło do podwójnych wyborów.

Od 11 kwietnia brał udział w obradach przywódców stronnictwa patriotycznego w Warszawie, którzy planowali swą politykę na nadchodzący sejm konwokacyjny. Zgodnie z zapadłymi tam ustaleniami miał on przygotować swoje województwo wołyńskie do zawiązania konfederacji.

7 maja rozpoczęto obrady sejmu, podczas których stronnictwo patriotyczne wydało manifest przeciw dalszemu trwaniu sejmu przy obecności wojsk rosyjskich, które wkroczyły do Rzeczpospolitej dla "wspomożenia" po myśli dworu rosyjskiego obrad sejmu konwokacyjnego i wolnej elekcji. Józef-Kanty sygnował ten manifest.

Po pozbawieniu przez "familię" praw hetmana Jana Klemensa Branickiego, co miało miejsce 12 maja, Ossoliński wniósł protest i opuścił salę posiedzeń. Zarządził wówczas pogotowie chorągwi koronnych znajdujących się w dobrach chmielnickich i udał się do Kozienic, gdzie zebrali się przywódcy patriotów celem zawiązania konfederacji.

Tu jednak wszyscy na czele z samym Branickim zarzucili plan konfederacji wymawiając się brakiem sił i środków. Jedynie Józef-Kanty wspólnie z wojewodą nowogrockim Jabłonowskim upierali się dalej przy zawiązaniu konfederacji, ofiarując na ten cel 200 000 czerwonych złotych i 200 jazdy. Nikt z zebranych jednak nie poszedł za ich przykładem. Następne dni przyniosły odwrót wojsk Branickiego na południe kraju.

9 czerwca za namową Józefa-Kantego wojska patriotów skierowały się spod Sambora do należącego do niego Leska. Po starciach pod Leskiem i Brzozowem wojska patriotów wycofały się do Krosna. Podczas obrad w Krośnie 19 czerwca Józef-Kanty wspólnie z synem Józefem-Salezym i kilkoma innymi osobami zaproponował natarcie na rosyjski korpus Daszkowa i prywatne zaciągi Kazimierza Poniatowskiego, które miało by umożliwić przebicie się do Lwowa i połączenie z wojskami Franciszka Salezego Potockiego i Karola Radziwiłła.
Niestety wyczerpanie ciągle wycofujących się wojsk oraz odmienne zdanie większości ze zgromadzonych na radzie wojennej oficerów na czele z samym Janem Klemensem Branickim zaprzepaściło ten plan. Dodatkowo część wojsk przeszła w tym dniu na stronę rosyjską.

Józef-Kanty urażony postawą hetmana Branickiego i podejrzewając spisek wśród sztabu oficerskiego opuścił nocą razem z synem obóz patriotów. Hetman Branicki opuszczony przez przyjaciół i swe wojsko wyjechał na Węgry do Bardiowa.
W kilka dni potem dołączył do niego Józef-Kanty i dopiero tutaj wspólnie z innymi przybyłymi członkami patriotów wydano 28 czerwca odezwę do zawiązania konfederacji. 30 czerwca Józef-Kanty rozpisał listy wzywające do przybycia do Lubowli na Spiszu Adama Krasińskiego, Wacława Rzewuskiego, Franciszka Salezego Potockiego. W imieniu patriotów zwrócił się 5 lipca do austriackiego ministra Wacława Kaunitza o pozwolenie werbowania na terenie cesarstwa żołnierzy i o pomoc pieniężną na ten cel. 18 lipca odbyło się w Lubowli spotkanie patriotów jednak na wieść o przejściu wielu z dotychczasowych ich towarzyszy do obozu Czartoryskich Józef-Kanty wycofał się i powrócił do domu w sandomierskie.

W swych majątkach sandomierskich zastał grasujące wojska rosyjskie, które go wkrótce ujęły i zamknęły w areszcie. Po trzech miesiącach przetrzymywania został zwolniony, musiał jednak odwołać swe wcześniej wydane manifesty, co uczynił 26 września 1764 roku w Sandomierzu. Nie widząc żadnych szans na dalszy opór względem siłą narzuconego elekta Stanisława Augusta Poniatowskiego 5 listopada złożył królowi osobistą rekognicję, został jednak przyjęty dość chłodno. Z racji swego senatorskiego stanowiska (wojewoda wołyński) brał udział w sejmie koronacyjnym.

Po wszystkich burzliwych wydarzeniach, mających na celu obronę wolnej elekcji powrócił Józef-Kanty do swych dóbr podgórskich. Tam załamany rozchorował się na "palpitację serca" i przez 6 miesięcy leżał pod czułą opieką żony "między życiem a śmiercią". Po dojściu do zdrowia w połowie 1765 roku wyjechał z żoną za granicę "do wód", gdzie kurował się do jesieni 1766 roku. Przebywał wówczas zapewne również i w Paryżu.

Po powrocie do kraju zapraszany był przez ambasadora rosyjskiego Nikołaja Repnina i syna Józefa-Salezego, wówczas współpracownika ambasadora, do przyjazdu na konfederację do Radomia i na otwarcie sejmu w 1767 roku. Nie pojechał tam jednak. Na sejmie pojawił się dopiero po jego limicie. Po wznowieniu obrad sejmowych w lutym 1768 roku chciał na nim wystąpić, jednak nie został dopuszczony do głosu przez Nikołaja Repnina. Wówczas wycofał się ze współpracy z nim. Jeszcze 8 marca ambasador rosyjski prezentował Józefa-Kantego królowi "jako partykularnie przywiązanego do najjaśniejszej imperatorowej".

Po wybuchu konfederacji barskiej stał się jej cichym sojusznikiem. Obawiając się restrykcji w razie opowiedzenia się oficjalnie po stronie konfederatów Józef-Kanty wolał pozostać na uboczu wydarzeń. 29 czerwca1768 roku Jakub Bronicki marszałek sanocki uzyskał w Lesku od niego milicję nadworną, amunicję, dziewięć armat, pełne oporządzenie dla 50 ludzi i tysiąc czerwonych złotych.

W drugiej połowie lutego 1769 roku wyjechał z Warszawy wraz z żoną i córką Marianną do swych dóbr podgórskich. Tu jednak pojawił się wkrótce przybyły z Węgier Marcin Lubomirski, czarny charakter tamtych czasów, znany ze swej bezwzględności. Zabrał on Józefowi-Kantemu 26 marca świeżo skompletowaną chorągiew i w brutalny sposób rozpoczął pustoszenie jego włości. Józef-Kanty razem z żoną wyjechał wówczas na Węgry do Budzimierza, obecnie Budimir k/Koszyc na Słowacji. Opiekę i administrację nad pozostawionymi podgórskimi dobrami sprawował wówczas Antoni Zaleski, który pełnił tą funkcję również po śmierci Józefa Kantego u jego syna Józefa Salezego Ossolińskiego.

W Budzimierzu osiedli Ossolińscy na dłużej kierując stąd swą polityką. Oboje zaangażowali się wówczas już oficjalnie w konfederację barską. Jego główna działalność skupiła się na poczynaniach "kwintumwiratu", związku założonego przez Amelię Mniszech z Dukli i jego żonę (patrz Teresa ze Stadnickich Ossolińska).

Od wiosny 1769 roku pozostawał Józef-Kanty w ścisłym kontakcie z marszałkami konfederacji Adamem Krasińskim i Teodorem Wesslem oraz z królewiczem Albrechtem w Saksonii i ministrem saskim K. Sackenem. W kwietniu poparł memoriał przywódców konfederacji przedłożony w Wiedniu, w którym domagali się oni aresztowania przez władze austriackie Marcina Lubomirskiego. We wrześniu udał się do Zborowa, gdzie Adam Krasiński zorganizował spotkania konfederatów w związku z organizowaniem Generalności. Do Generalności nie przystąpił, jednak przez cały czas utrzymywał z nią kontakt. W listopadzie t.r. zwracała się ona do Józefa-Kantego za pośrednictwem Ignacego Potockiego, marszałka ruskiego, o zaciągnięcie pożyczki, jednak bez powodzenia.

Wiosną 1770 roku udał się do Wiednia, gdzie na audiencji u cesarzowej Marii-Teresy omawiał sprawy polskie i konfederacji barskiej. Jesienią tego roku przedstawił w Wiedniu swe stanowisko dotyczące wspólnych interesów Austrii i Rzeczpospolitej. W tym czasie dwukrotnie odprawiał z niczym delegację Generalności, a następnie wspólnie z innymi magnatami odrzucił pomysł składkowej pożyczki 10 000 dukatów na poselstwo Karola Radziwiłła do Turcji, oraz drugiej na wojsko konfederackie i pensje marszałkowskie.

Na przełomie lat 1770-71 po konflikcie jego żony z Amelią Mniszech i rozpadnięciu się kwintumwiratu zgłosił akces do konfederacji barskiej składając prawdopodobnie przysięgę na wierność konfederacji i wchodząc do jej rady najwyższej (Generalności). Po wygaśnięciu konfederacji barskiej przebywał jeszcze jakiś czas w Budzimierzu, a następnie przeniósł się do Sebes na Węgrzech. Pozostał tam do kwietnia 1777 roku. Wycofał się wówczas zupełnie z życia publicznego oddając w 1774 roku swą chorągiew pancerną Jakubowi Przyłuskiemu, a 11 grudnia 1775 roku zrezygnował z urzędu wojewody wołyńskiego. Po powrocie do kraju osiadł w swych dobrach podgórskich w Rymanowie, gdzie spędził ostatnie trzy lata życia.

Fundament polityczny i materialny jaki stworzył mu ojciec i korzyści wynikające z jego małżeństwa ze Stadnicką niewątpliwie przyczyniły się do pozycji jaką osiągnął w swym życiu. Józef-Kanty posiadał rozległe kompleksy majątków ziemskich: dobra warszawskie przekazane mu przez ojca w 1738 roku tj. Tarchomin, Krakowiany, Dąbrówka, Mroków, Garbatki, Parole, Rusiec; dobra sandomierskie tj. wykupiony od Potockich w 1755 roku klucz Ossolin; dobra podlaskie tj. klucz Rudka, przekazany następnie na prośbę ojca Aleksandrowi Ossolińskiemu; Turzysk na Wołyniu; dobra podolskie, odziedziczone w 1752 roku po ojcu tj. Antonówka, Tomaszpol, Czerniejowice, Klityszce; dobra podgórskie tj. klucze Rymanów, Bukowsko, Dynów i zakupiony od spadkobierców Mniszchów klucz dukielski.
Żona wniosła mu w 1744 roku klucz Lesko, dobra chrzanowskie k/Krakowa i Drążgów w ziemi stężyckiej. Od 1738 roku otrzymał od ojca do wspólnego użytkowania z bratem Tomaszem pałac w Warszawie na Krakowskim Przedmieściu oraz dworki na Pradze i Solcu.

W kraju najczęściej rezydował w pałacu w Warszawie, Ossolinie i we dworze w Rymanowie. Jego staraniem wybudowano kościół w Rudce, pałac w Turzysku na Wołyniu, rozpoczęto wznoszenie kościoła w Rymanowie - dokończonego przez córkę Annę Teresę Potocką, kościół na Tarchominie w Warszawie, odnowiono kaplicę "Betlejem" w Ossolinie i wzniesiono tam również kilka kapliczek. Ponad to wyremontowano i wzmocniono zamek w Ossolinie.

Wspólnie z żoną był również hojnym ofiarodawcą dla wielu kościołów w kraju, w których po dzień dzisiejszy znaleźć możemy ich epitafia proszące o modlitwę [zobacz]. Józef-Kanty opiekował się poetą i pisarzem Mikołajem Jaśkiewiczem, który kilka swych tworów dedykował jego rodzinie.

Z małżeństwa z Teresą Stadnicką [zobacz] urodziło się pięcioro dzieci tj. Ignacy 1745-1750, Józef-Salezy [zobacz], Maksymilian 1734 - zmarł po 1791, Anna Teresa 1746-1810 [zobacz]wydana za Józefa Potockiego, i Marianna wydana za Józefa Mniszcha, zmarła po 1803 roku.

Józef Kanty Ossoliński i Teresa ze Stadnickich
Józef-Kanty Ossoliński zmarł w Rymanowie i pochowany został w tamtejszym kościele [zobacz].

 

     http://www.ossolinski.strona.pl/biografie/jozkanty.html

 

 

 

 Inspirujemy  Lobbujemy Nagradzamy  Propagujemy  Sugerujemy Wspieramy Szkolimy Nasze ratingi

  

 

XIX lat działalności "Fundacji im. Króla Stanisława Leszczyńskiego "QUOMODO"

A.D.MMVI - A.D.MMXXV

Fundacja im. Króla Stanisława Leszczyńskiego

"QUOMODO"

Poznań

KRS 0000260424

 

Copyright © 12 lipca 2006-2025